Pasmo Małej Fatry oraz znajdujące się nieopodal Góry Strażowskie to obszar niezwykle atrakcyjny krajobrazowo. Patrząc na okolicę, można odnieść wrażenie, że natura wyrzeźbiła ten teren ze szczególną starannością, a teraz cyklicznie bawi się pędzlem, nadając mu co kilka miesięcy nowych barw. To zamiłowanie do malarstwa udzieliło się najwyraźniej mieszkańcom okolicznej wsi Čičmany, którzy od lat ozdabiają swoje chaty bogatymi wzorami. Co do kolorów, są oni jednak bardziej stali w uczuciach.
Čičmany- wieś jak malowana
Čičmany to niewielka, licząca zaledwie 120 mieszkańców, wieś położona w Rajeckiej Dolinie, pomiędzy Górami Strażowskimi a Małą Fatrą. W całym kraju znana jest przede wszystkim z niezwykłej ornamentyki, która od niepamiętnych czasów przyozdabia ściany starych, drewnianych chat. Według lokalnych podań malowidła miały zacząć pojawiać się tu w XIV wieku. Można więc przypuszczać, że miało to związek z przybyciem na te tereny wołoskich pasterzy. Białym kolorem mieszkańcy próbowali zapobiec nadmiernemu nagrzewaniu się swoich domów, a wzory były najczęściej próbą odgonienia złych duchów oraz zapewnienia sobie i swojej rodzinie szczęścia. Chaty w podobny sposób malowano do początku dwudziestego wieku, a ten nie przyniósł wsi nic dobrego. Miejscowość w znacznej części została strawiona przez dwa pożary, najpierw w 1907, a następnie w 1921 roku. Mieszkańcy, którzy odbudowali swoje domostwa, pozostali wierni tradycji ściennych malowideł. Stało się tak m.in. dzięki konkursowi na najpiękniej wymalowany dom, który został ogłoszony zaraz po odbudowie wszystkich gospodarstw, w 1928 roku. W dekoracjach zaszła wtedy jednak pewna zmiana, znaki kreślone na ścianach zaczęły coraz częściej przypominać popularne we wsi wzory hafciarskie, takie jak „baranie rogi”, „dzikie fale” czy „koguty”. Do dzisiaj w Čičmanach zachowało się ponad 100 drewnianych chat, ozdobionych białymi ornamentami, a w dwóch z nich można zobaczyć, jak wyglądało życie mieszkańców przed laty. Znajduje się tu bowiem oddział Poważskiego Muzeum w Żylinie.


Reváň i Kľak
Najkrótsza trasa na Revaň (1205 m n.p.m.) i Kľak (1352 m n.p.m.) ma swój początek 12 km od wsi Čičmany, na Fačkowskim Sedle. Szczęśliwie znajduje się tutaj też spory parking, na którym dla nikogo nie powinno zabraknąć miejsca. Kiedy dojechałem tu w niedzielne przedpołudnie, nie był zapełniony nawet w połowie. Jedyną bolączką tego miejsca jest brak jakiejkolwiek wiaty czy chociażby toalety, a wydaje mi się, że płacąc 6 euro za postój można wymagać takiego „luksusu”. Parkomat umieszczony przed wjazdem przyjmuje płatności kartą oraz bilonem. Cena, jak wspomniałem, odnosi się do postoju, niezależnie od tego czy zostawicie tu auto na pół godziny, czy na całą dobę.
Po wyjściu z auta na Fačkowskim Sedle od razu zobaczycie charakterystyczny, skalny szczyt Kľaka, ale z tej perspektywy większy respekt budzi wznoszący się ostro ku górze Revaň, który ma być zaledwie przystankiem na drodze do głównego celu. Jego bliskość sprawia wrażenie, że jest od K’laka znacznie wyższy, ale to tylko złudzenie. Z parkingu ruszam żółtym szlakiem, początkowo łagodną, polną drogą, otoczoną górami ze wszystkich stron. Ten początkowy odcinek zasługuje na szczególne docenienie, gdyż zdecydowana większość trasy na K’lak to ścieżki ukryte w lesie. Żółty szlak okazuje się dość popularną wśród turystów drogą, przynajmniej w weekendy. Tym razem muszę przyznać, że niespecjalnie mnie to martwi. Obecność większej liczby ludzi sprawia, że w te rejony nie mają ochoty zapuszczać się niedźwiedzie, a spotkania z nimi stały się ostatnio na Słowacji niemal codziennością. Początkowo łagodne podejście po wejściu w las staje się coraz bardziej wymagające, a swoją najostrzejszą formę przybiera na chwilę przed szczytem Revánia, gdzie na odcinku 400 metrów trzeba pokonać 100 metrów przewyższenia.
Trud włożony w pokonanie tego fragmentu trasy błyskawicznie zrekompensują wam jednak widoki na Góry Strażowskie, Kotlinę Górnonitrzańską, Góry Ptacznik, Wielką Fatrę i Tatry.

Na szczycie Revánia, polecam zatrzymać się na dłużej, bo po zejściu droga znów zaprowadzi was w gęstwinę lasu i przez następne 30 minut ciężko będzie cieszyć się widokami. W połowie drogi między wierzchołkami wejdziecie na obszar objęty, najwyższym na Słowacji, piątym stopniem ochrony przyrody. Oznacza to m.in. zakaz zbierania leśnych owoców, schodzenia z wyznaczonych szlaków oraz zakłócania ciszy i spokoju zwierząt pozostających w swoim naturalnym środowisku. Ostatni punkt orientacyjny przed wierzchołkiem Klaka to miejsce, w którym kiedyś znajdował się schron turystyczny „Pod Skalou”. Dzisiaj została po nim tylko kamienna podstawa, jednak ludzie w dalszym ciągu chętnie zatrzymują się tu na krótki odpoczynek przed wejściem na szczyt, a fundamenty schronu pełnią role ławek. Od tego momentu żółty szlak zaczyna wić się wśród skał, a po lewej stronie otwiera się panorama Gór Strażowskich, którą będziecie mogli podziwiać do samego szczytu. Wierzchołek Kľaka jest dość rozległy, więc przy słonecznej i bezwietrznej pogodzie możecie przysiąść na kocu lub na którejś z licznych skałek i cieszyć się widokiem gór niezależnie od tego, w którą stronę obrócicie głowę.
🅿️https://maps.app.goo.gl/Trfk5W7cL6s5VUxY6









